13
lis

Koncerty „Circles of Art Orchestra”

Jazzband Circles of Art Orchestra zagrał na początku listopada premierowe koncerty w Pekinie, Changshy oraz w Kunmingu, w ramach Festiwalu Polskie Kręgi Sztuki w Chinach.

Na czele grupy stoi kompozytor i wizjoner polskiej muzyki jazzowej Wojciech Konikiewicz, który zaprosił do projektu elitę polskiego jazzu. Zespół tworzą: Marcin Lamch (kontrabas, gitara basowa), Grzegorz Masłowski (perkusja), Cyprian Baszyński (trąbka) i Maciej Kądziela (saksofon). Formacja powstała z inicjatywy dyrektora Fundacji Kręgi Sztuki Wojciecha Majewskiego. Więcej o członkach zespołu.

Projekt Circle of Arts Orchestra zadebiutował 7 listopada występem w Changsha Music Hall w prowincji Hunan (zdjęcia z występu tutaj). Koncert, transmitowany na żywo w sieci, oglądało ponad 60 tysięcy widzów. Kolejne występy grupy odbyły się 10 listopada w Yunnan Arts University w Kunming oraz 12 listopada w Yue Space w Pekinie.

Ten ostatni koncert odbył się w wyjątkowej atmosferze – dzień po stuleciu odzyskania przez Polskę niepodległości – i w piękny sposób promował naszą kulturę w jazzowym środowisku chińskiej stolicy. W klubie, formalnie przeznaczonym dla 500 osób, zebrała się osiemsetosobowa publiczność! Nie obyło się bez bisów. Ponaddwugodzinny koncert był mocnym zakończeniem pierwszej chińskiej trasy Circles Of Arts Orchestra. Słuchacze w każdym mieście byli zachwyceni i zgłaszali chęć ponownego wysłuchania polskiego jazzu na żywo w wykonaniu naszych muzyków.

– Trasa koncertowa przebiegła w znakomitej atmosferze i przy świetnym odbiorze publiczności. – ocenia Wojciech Konikiewicz. – To już moja druga „tura” w Chinach w ramach Festiwalu Kręgi Sztuki i zapewne nie ostatnia. Szeroka formuła tej imprezy i uniwersalizm pozwalają na realizację nawet unikatowych projektów. Tak też było i tym razem, kiedy to mogliśmy przedstawić urozmaicony program, złożony zarówno z moich kompozycji, jak i polskich oraz chińskich tematów ludowych w moich opracowaniach. Kwintet złożony z uznanych muzyków kilku generacji polskiego jazzu okazał się tu optymalnym aparatem wykonawczym  – dodaje.